Witajcie
Moi Kochani.
Dzisiaj
chciałabym Was zaprosić na Produkty Nie Warte Uwagi.
Od
ostatniego tego typu postu minęło już pół roku i w mojej
kolekcji znalazło się kilka produktów, które moim zdaniem nie są
najlepszej jakości. Jeśli, którykolwiek z poniższych produktów
jest Waszym ulubieńcem, to niezmiernie się cieszę, że dla Was
działa i nie zmarnowaliście swoich ciężko zarobionych pieniędzy.
Niestety ja nie miałam tyle szczęścia co przytoczę w dalszej
części tego posta.
Day
Wear, Estee Lauder.
Boots:
£42, Sephora: 269zł.
Podobnie jak w poprzednim poście tego typu rozpocznę od
najdroższego produktu, jaki nie przypadł mi do gustu. O kremie tym
wspominałam już w kiedy pisałam o Mojej przygodzie z marką Estee Lauder. Krem na dzień zawierający antyoksydanty, mające wspomóc
naszą skórę w walce z oznakami starzenia. Posiada SPF 15 (nie
dawno zadebiutowała, także wersja z SPF25). Według producenta
nasza skóra powinna odzyskać jej blask i miękkość. Do wszystkich
rodzajów cery.
Krem ten nie jest najgorszym produktem z jakim się spotkałam. Nie
podrażnia skóry. Pięknie pachnie zielonym ogórkiem i ma także
lekko zielonkawy kolor, który nie jest widoczny na skórze. Niestety
jest bardzo bogaty co sprawia, że nie nadaje się do porannej
pielęgnacji. Zbyt wolno się wchłania. Makijaż się roluje.
Produkt, który przez Estee Lauder jest promowany jako pierwszy i
najważniejszy krem Twojego Dnia, niestety w moim przypadku
praktycznie blokuję możliwość wykonania kolejnych kroków
porannej pielęgnacji jak i makijażu. Nie skreśliłam go jednak
całkowicie szczególnie, że prawie 300 zł piechotą nie chodzi.
Używam go w dni kiedy, nie muszę się malować oraz na noc.
Conceal
and Perfect, Milani
Milani
UK: £9.9, Minti Shop: 69.9 zł.
Podkład amerykańskiej marki Milani. Szturmem zdobył zagraniczny
świat beauty. Prawie każdy mówił o nim w zeszłym roku. Po
pozytywnej recenzji Maxineczki, skusiłam się na niego. Produkt ma
być połączeniem podkładu i korektora. Już niewielka ilość
powinna idealnie pokryć naszą cerę. Tyle z obietnicami. A jak jest
naprawdę? Po pierwsze kolor. Wszystkie odcienie są żółte. Bez
wyjątku. Numer 01 na zdjęciach opakowań wydaje się być bardziej
neutralny, jednak niestety żółć. Jednak to nie jest aż taki
problem, żeby skreślić produkt całkowicie. Zawsze, można zmienić
jego ton. Jednak historia z tym podkładem jest podobna do NARS.
Niesamowicie się waży na twarzy. Nie rozciera się ładnie, nie
ważne czy używamy gąbki czy pędzla. Szczerze mówiąc, za każdym
razem gdy dawałam mu szansę musiałam zmyć twarz i ratować się
innym produktem.
Amore
Matte, Milani, Sugar.
Milani
UK: £ 7.99, Minti Shop: 49.9zł
Kolejny produkt marki Milani na tej nie chlubnej liście. Płynna
pomadka reklamowana jako wysoce napigmentowana oraz niewysuszająca.
Trudno jest mi mówić o całej serii, gdyż posiadam tylko ten jeden
odcień produktu. Sama formuła rzeczywiście nie wysusza ust, jednak
odcień jest bardzo nie równy. Niestety nie da się jej nałożyć
szybko i sprawnie, gdyż nie pokrywa całych ust za jednym zamachem.
Podejrzewam, że nie jest to winna całej serii, jedynie ciemnych
odcieni. Podobne sytuacje miałam z NYX oraz Rouge Edition Velvet w
przypadku, tych pięknych głębokich odcieni wina. Za pewne więc
zakupię jakiś jaśniejszy i mniej problematyczny odcień i dam Wam
znać.
Rouge
Edition Souffle De Velvet, Bourjois, 04 Ravie En Rose.
Boots:
£8.99, Minti Shop: 34.9zł
Jeden z trzech siostrzanych produktów Bourjois. Skusiłam się na
zakup poprzez moją miłość dla Rouge Edition Velvet. Producent
wprowadza dużo nieścisłości w opisie produktu jakby mając
nadzieję, że ludzie podobnie jak ja skuszą się na jego zakup
poprzez miłość do matowych produktów. Nawilżający produkt,
zapewniający matowy efekt na ustach oraz uwaga trwałość do 24h
(według niektórych sprzedawców). Jedyna rzecz, która się zgadza
do nawilżający. Produkt praktycznie nie posiada odcienia. To co
widzicie na zdjęciu poniżej to efekt około 7 warstw! Jednak trzeba
przyznać, że poprzez bardzo delikatną formułę, która
rzeczywiście jest jak suflet taka niewielka ilość pigmentu daje
delikatny efekt Photoshopa na ustach. Na pewno nie jest to produkt
matowy. Najbliżej było mu do matu, gdy leżał na półce obok
swoich matowych sióstr. Chyba, że producent mówił o opakowaniu,
które rzeczywiście jest matowe. A na koniec ostatnia obietnica. Z
różnych źródeł dowiedziałam się, że powinien być trwały od
10 do 24h. Nie jest wstanie dotrzymać do końca pierwszego posiłku.
Może więc chodziło o nawilżenie, tylko sprytnie ułożono zdania
w sposób wskazujący na coś innego? Nie wiem. Bourjois bardzo
zawiodło mnie, nie tak bardzo samym produktem ale sposobem jego
promowania. Zapewne gdybym od początku wiedziała, że jest to
produkt praktycznie transparentny nie zakupiłabym go i nie pisała o
nim w tym poście.
Cream
Contour Kit, Sleek, Light.
Boots:
£ 10.99, Minti Shop: 59.99zł
Długo poszukiwałam, tej palety do kremowego konturowania.
Praktycznie zawsze odcienie light i medium były wyprzedane w mojej
okolicy. W końcu udało mi się ją dorwać w Sheffield. Byłam prze
szczęśliwa gdy dojrzałam ją na półce w Boots. Od razu po
powrocie do domu zasiadłam do testowania. I już wiedziałam, że
nie będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Paleta nie jest złym
produktem, jednak spodziewałam się po Sleek odrobinę lepszego
produktu. Kolory są dobrze dobrane i możemy stworzyć sobie nową
twarz, jednak nie będzie to najszybsza i najprzyjemniejsza część
makijażu. Praktycznie wszystkie pudry/kremy można rozblendować do
niczego. Zapewne jest to plus gdy nie jesteśmy jeszcze pewne siebie
i nie chcemy zrobić sobie krzywdy. Ja jednak oczekiwałam odrobinę
lepszej trwałości. Po za tym odcienie rozjaśniające czasem mają
tendencje do warzenia się na skórze, gdy sparujemy je ze złym
korektorem/podkładem. Mimo, że produkty trzeba dokładać zużycie
nie jest zbyt duże co zawsze jest na plus. Samo opakowanie jest dość
lekkie i posiada duże lusterko. Myślę, że jednak lepiej jest
zakupić dobrą kremową paletkę np. Anastasia niż Sleek, jeśli
jesteśmy fankami kremowego konturowania. A jeśli, nie próbowałyście
tej techniki to lepiej za te 60 zł zakupić pudry do konturowania
np. Inglot i wyćwiczyć swoją technikę i spokojnie zbierać na
lepsze produkty, niż dość średni w tym przypadku Sleek.
Bez Flesha
Z Flashem
Moi Drodzy jestem ciekawa czy Wy natrafiliście na jakieś buble, nie
do końca udane produkty w ostatnim czasie? Może jeden z „moich”
produktów się Wam nie sprawdził, lub wręcz przeciwnie jesteście
jego wielkim fanem. Zapraszam Was do komentowania, obserwowania
mojego bloga oraz social media.
A chciałąm kupić pomadkę Milani przez te niesamowite opinie, dobrze że tego nie zrobiłam :P
OdpowiedzUsuńPamietaj, że moja opinia opiera się na jednym kolorze :) mam metaliczne produkty do ust Milani w jaśniejszych odcieniach i nie mam z nimi problemu :)
UsuńNie znam żadnego z tych produktów (ale może to i lepiej). Jeśli chodzi o pielęgnację Estee Lauder to jakoś nic mnie nigdy nie zauroczyło, a wręcz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńZ Estee Lauder myślę, że najlepsze są sera do twarzy a reszta jest taka sobie :)
Usuń