piątek, 20 stycznia 2017

Produkty Nie Warte Uwagi 2017

Witajcie Moi Kochani.


Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na Produkty Nie Warte Uwagi.
Od ostatniego tego typu postu minęło już pół roku i w mojej kolekcji znalazło się kilka produktów, które moim zdaniem nie są najlepszej jakości. Jeśli, którykolwiek z poniższych produktów jest Waszym ulubieńcem, to niezmiernie się cieszę, że dla Was działa i nie zmarnowaliście swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Niestety ja nie miałam tyle szczęścia co przytoczę w dalszej części tego posta.


Day Wear, Estee Lauder.
Boots: £42, Sephora: 269zł.


Podobnie jak w poprzednim poście tego typu rozpocznę od najdroższego produktu, jaki nie przypadł mi do gustu. O kremie tym wspominałam już w kiedy pisałam o Mojej przygodzie z marką Estee Lauder. Krem na dzień zawierający antyoksydanty, mające wspomóc naszą skórę w walce z oznakami starzenia. Posiada SPF 15 (nie dawno zadebiutowała, także wersja z SPF25). Według producenta nasza skóra powinna odzyskać jej blask i miękkość. Do wszystkich rodzajów cery.
Krem ten nie jest najgorszym produktem z jakim się spotkałam. Nie podrażnia skóry. Pięknie pachnie zielonym ogórkiem i ma także lekko zielonkawy kolor, który nie jest widoczny na skórze. Niestety jest bardzo bogaty co sprawia, że nie nadaje się do porannej pielęgnacji. Zbyt wolno się wchłania. Makijaż się roluje. Produkt, który przez Estee Lauder jest promowany jako pierwszy i najważniejszy krem Twojego Dnia, niestety w moim przypadku praktycznie blokuję możliwość wykonania kolejnych kroków porannej pielęgnacji jak i makijażu. Nie skreśliłam go jednak całkowicie szczególnie, że prawie 300 zł piechotą nie chodzi. Używam go w dni kiedy, nie muszę się malować oraz na noc.



Conceal and Perfect, Milani
Milani UK: £9.9, Minti Shop: 69.9 zł.


Podkład amerykańskiej marki Milani. Szturmem zdobył zagraniczny świat beauty. Prawie każdy mówił o nim w zeszłym roku. Po pozytywnej recenzji Maxineczki, skusiłam się na niego. Produkt ma być połączeniem podkładu i korektora. Już niewielka ilość powinna idealnie pokryć naszą cerę. Tyle z obietnicami. A jak jest naprawdę? Po pierwsze kolor. Wszystkie odcienie są żółte. Bez wyjątku. Numer 01 na zdjęciach opakowań wydaje się być bardziej neutralny, jednak niestety żółć. Jednak to nie jest aż taki problem, żeby skreślić produkt całkowicie. Zawsze, można zmienić jego ton. Jednak historia z tym podkładem jest podobna do NARS. Niesamowicie się waży na twarzy. Nie rozciera się ładnie, nie ważne czy używamy gąbki czy pędzla. Szczerze mówiąc, za każdym razem gdy dawałam mu szansę musiałam zmyć twarz i ratować się innym produktem.

Amore Matte, Milani, Sugar.
Milani UK: £ 7.99, Minti Shop: 49.9zł


Kolejny produkt marki Milani na tej nie chlubnej liście. Płynna pomadka reklamowana jako wysoce napigmentowana oraz niewysuszająca. Trudno jest mi mówić o całej serii, gdyż posiadam tylko ten jeden odcień produktu. Sama formuła rzeczywiście nie wysusza ust, jednak odcień jest bardzo nie równy. Niestety nie da się jej nałożyć szybko i sprawnie, gdyż nie pokrywa całych ust za jednym zamachem. Podejrzewam, że nie jest to winna całej serii, jedynie ciemnych odcieni. Podobne sytuacje miałam z NYX oraz Rouge Edition Velvet w przypadku, tych pięknych głębokich odcieni wina. Za pewne więc zakupię jakiś jaśniejszy i mniej problematyczny odcień i dam Wam znać.

Rouge Edition Souffle De Velvet, Bourjois, 04 Ravie En Rose.
Boots: £8.99, Minti Shop: 34.9zł

Jeden z trzech siostrzanych produktów Bourjois. Skusiłam się na zakup poprzez moją miłość dla Rouge Edition Velvet. Producent wprowadza dużo nieścisłości w opisie produktu jakby mając nadzieję, że ludzie podobnie jak ja skuszą się na jego zakup poprzez miłość do matowych produktów. Nawilżający produkt, zapewniający matowy efekt na ustach oraz uwaga trwałość do 24h (według niektórych sprzedawców). Jedyna rzecz, która się zgadza do nawilżający. Produkt praktycznie nie posiada odcienia. To co widzicie na zdjęciu poniżej to efekt około 7 warstw! Jednak trzeba przyznać, że poprzez bardzo delikatną formułę, która rzeczywiście jest jak suflet taka niewielka ilość pigmentu daje delikatny efekt Photoshopa na ustach. Na pewno nie jest to produkt matowy. Najbliżej było mu do matu, gdy leżał na półce obok swoich matowych sióstr. Chyba, że producent mówił o opakowaniu, które rzeczywiście jest matowe. A na koniec ostatnia obietnica. Z różnych źródeł dowiedziałam się, że powinien być trwały od 10 do 24h. Nie jest wstanie dotrzymać do końca pierwszego posiłku. Może więc chodziło o nawilżenie, tylko sprytnie ułożono zdania w sposób wskazujący na coś innego? Nie wiem. Bourjois bardzo zawiodło mnie, nie tak bardzo samym produktem ale sposobem jego promowania. Zapewne gdybym od początku wiedziała, że jest to produkt praktycznie transparentny nie zakupiłabym go i nie pisała o nim w tym poście.

Cream Contour Kit, Sleek, Light.
Boots: £ 10.99, Minti Shop: 59.99zł


Długo poszukiwałam, tej palety do kremowego konturowania. Praktycznie zawsze odcienie light i medium były wyprzedane w mojej okolicy. W końcu udało mi się ją dorwać w Sheffield. Byłam prze szczęśliwa gdy dojrzałam ją na półce w Boots. Od razu po powrocie do domu zasiadłam do testowania. I już wiedziałam, że nie będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Paleta nie jest złym produktem, jednak spodziewałam się po Sleek odrobinę lepszego produktu. Kolory są dobrze dobrane i możemy stworzyć sobie nową twarz, jednak nie będzie to najszybsza i najprzyjemniejsza część makijażu. Praktycznie wszystkie pudry/kremy można rozblendować do niczego. Zapewne jest to plus gdy nie jesteśmy jeszcze pewne siebie i nie chcemy zrobić sobie krzywdy. Ja jednak oczekiwałam odrobinę lepszej trwałości. Po za tym odcienie rozjaśniające czasem mają tendencje do warzenia się na skórze, gdy sparujemy je ze złym korektorem/podkładem. Mimo, że produkty trzeba dokładać zużycie nie jest zbyt duże co zawsze jest na plus. Samo opakowanie jest dość lekkie i posiada duże lusterko. Myślę, że jednak lepiej jest zakupić dobrą kremową paletkę np. Anastasia niż Sleek, jeśli jesteśmy fankami kremowego konturowania. A jeśli, nie próbowałyście tej techniki to lepiej za te 60 zł zakupić pudry do konturowania np. Inglot i wyćwiczyć swoją technikę i spokojnie zbierać na lepsze produkty, niż dość średni w tym przypadku Sleek.

Bez Flesha


Z Flashem



Moi Drodzy jestem ciekawa czy Wy natrafiliście na jakieś buble, nie do końca udane produkty w ostatnim czasie? Może jeden z „moich” produktów się Wam nie sprawdził, lub wręcz przeciwnie jesteście jego wielkim fanem. Zapraszam Was do komentowania, obserwowania mojego bloga oraz social media.



4 komentarze:

  1. A chciałąm kupić pomadkę Milani przez te niesamowite opinie, dobrze że tego nie zrobiłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietaj, że moja opinia opiera się na jednym kolorze :) mam metaliczne produkty do ust Milani w jaśniejszych odcieniach i nie mam z nimi problemu :)

      Usuń
  2. Nie znam żadnego z tych produktów (ale może to i lepiej). Jeśli chodzi o pielęgnację Estee Lauder to jakoś nic mnie nigdy nie zauroczyło, a wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Estee Lauder myślę, że najlepsze są sera do twarzy a reszta jest taka sobie :)

      Usuń