Witajcie
Kochani.
Przychodzę
dzisiaj do Was z recenzją kilku kosmetyków marki Colour Pop.
Na
początek kilka słów o samej firmie. Powstała w 2014 roku w Los
Angeles. Jest to więc dość świeża firma na rynku. Szybko jednak
zdobyła serca amerykańskich a później światowych klientek.
Produkty tej marki są tanie i dobre jakościowe oraz nie testowane
na zwierzętach. Wszystkie produkty są także produkowane na terenie
USA. W swoim portfolio posiadają pomadki, błyszczyki, kredki do
ust, cienie, pigmenty, eyelinery, pomady do brwi, róże, bronzery
oraz rozświetlacze. Firma tworzył także produkty z amerykańskimi
youtuberkami: Amanda Steel oraz Kathleen Lights. Posiada także
kolekcje Hello Kitty.
Pod koniec
listopada złożyłam swoje zamówienie na stronie Colour Pop. W
koszyku znalazły się dwie metaliczne pomadki, cztery matowe, trzy
satynowe, cień do powiek, róż oraz rozświetlacz.
Zamówienie
doszło do mnie po ok tygodniu co nie jest zbyt długim czasem biorąc
pod uwagę okres Black Friday/Święta.
Cień
do Powiek LaLa.
Strona
Colour Pop: $5, Glow Store: 38.9zł.
Wszystkie
cienie tej marki są kremowe, dlatego już na opakowaniu producent
przypomina nam by szczelnie zamykać pojemniczek, aby produkt nie
wysechł. Mają gramaturę 2.1g co nie jest zbyt dużo biorąc pod
uwagę, że ColourTattoo z Maybelline mają 5.3g produktu.
Jednak
produkt ten jest niezwykle wydajny. Wystarczy jedno maźnięcie
palcem aby pokryć całą ruchomą powiekę. Cienie są bardzo
delikatne w dotyku, jakby dotykać masełko lub welurowe ubranie.
Odcień
LaLa jest metalicznym delikatnym odcieniem miedzi, który pięknie
wygląda zarówno sam lub w połączeniu z innymi produktami.
Podczas
użytkowania cień nie warzył się znacznie na powiece ani nie
rolował. Musimy jednak pamiętać o użyciu jakieś bazy.
Róż
Never Been Kissed.
Colour
Pop: $8, Glow Store: 66.9zł
Podobnie jak cienie, róż jest produktem kremowym o matowym
wykończeniu. Także podobnie jak cień ma dość małą gramaturę
4.2 grama. Never Been Kissed jest w odcieniu głębokiego koralu.
Posiada inną konsystencję niż cień. Jest bardziej hmmm gumowy w
dotyku i ciężej jest go nabrać, przez co zużycie jest odrobinę
większe. Jednak po nałożeniu i roztarciu gąbeczką daje efekt
pięknie zabarwionych policzków w naturalny sposób. Utrzymuje się
cały dzień podobnie jak cień.
Rozświetlacz
Lunch Money
ColourPop:
$8, Glow Store: 66.9zł
Kolejny kremowy produkt do twarzy. Jest to produkt perłowy w
odcieniu delikatnego złota. Posiada taką samą gramaturę jak róż
do policzków. W konsystencji bardziej przypomina jednak cień do
powiek. Zużycie jest największe z wszystkich trzech produktów. Jak
może zauważycie na zdjęciach po ponad miesiącu udało mi się
dobić dna. Rozświetlacz daję delikatną poświatę dlatego, jeśli
lubicie mocny blask nie będzie to produkt dla Was. Nie polecam także
używać gąbki do roztarcia, gdyż produkt się zjada. Dlatego
najlepiej jest używać własnych paluszków.
Ultra
Metallic Lip W Odcieniu MugShot.
ColourPop
$6, Glow Store: 41.9zł
Metaliczna płynna pomadka w odcieniu żurawiny. Nie posiada
widocznych drobinek oraz co dziwne nie ma żadnego zapachu. Ma
masełkowatą konsystencję podobną do produktów Kylie Jenner.
Jednak wysycha lepiej niż ich droższa siostra a także lepiej
utrzymuje się na ustach. Wystarczy jedno pociągnięcie aplikatora
aby ładnie pokryć usta,
Ultra
Metallic Lip W Odcieniu Kween.
Kolejna metaliczna pomadka. Według producenta posiada ona odcień
marsali czyli brudnego bordo, dla mnie wpada ona bardziej w brązy.
Posiada też bardziej widoczne drobinki złota. Jest ona moim zdaniem
gorsza niż Mug Shot. Nie jest tak kryjąca. Czasami mam wrażenie,
że jest bardziej oleista co można zauważyć na ustach gdy
delikatnie się rozdziela podczas nakładania. Przez to nie wygląda
zbyt atrakcyjnie na ustach. Jest też bardziej klejąca w odczuciu.
Bardziej podobna do błyszczyka.
Ultra
Matte Lip W Odcieniu Avenue.
ColourPop:
$6, Glow Store: 41.9zł
Piękna głęboko czerwona płynna pomadka, posiadająca niebieskie
tonu dla rozjaśnienia naszych zębów. Idealny kolor na jesień i
zimę oraz wielkie wyjścia. Podobnie jak metaliczne pomadki nie
posiada zapachu. Wielkim minusem wszystkich matowych pomadek Colour
Pop jest ich rozlewanie się poza kontur dlatego polecam użycie
konturówki. Pomadka ma bardzo płynną konsystencję dzięki czemu
dość szybko możemy ją zaaplikować. Produkt jest silnie na
pigmentowany, nie potrzebujemy więc dokładać drugiej warstwy.
Ultra
Matte Lip W Odcieniu Bad Habbit.
Ciemna fuksja. Idealna dla każdego kto nie boi się przyciągnąć
uwagę. Wysycha bardzo szybko co jest plusem gdy jesteśmy w biegu
jednak posiada te same wady co jej poprzedniczka Avenue,
Ultra
Matte Lip W Odcieniu 1st Base.
Kolejna matowa pomadka w odcieniu różu idealnego dla Barbie. Piękny
kolor dla wszystkich blondynek. Dobrze napigmentowana. Idealna na co
dzień
Ultra
Matte Lip W Odcieniu Bumble.
Czytając opisy kolorów na stronie Colour Pop zaczęłam się
zastanawiać czy nie potrafię określać kolorów czy jednak który
tworzący te opisy. Kolor ten jest opisywany jako ciepły odcień
róży. Dla mnie jest on bardziej w odcieniach rudości np. cegły.
Jest on najbardziej interesujący ze wszystkich czterech. W
opakowaniu wydaje się o wiele bardziej jaśniejszy niż w
rzeczywistości.
Ultra
Satin Lip W Odcieniu Echo Park
ColourPop:
$6, Glow Store: 41.9zł
Seria Satin Lip jest dla Was wszystkich, którzy lubią efekt matu na
ustach jednak nie koniecznie lubią przesuszone usta od matowych
pomadek.
Delikatnie masełkowata konsystencja, dobra pigmentacja jest
zdecydowanym plusem tego produktu. Seria Satin Lip także jest
bezzapachowa. Musimy pamiętać jednak, że seria ta nie będzie tak
wytrzymała i zje się szybciej niż wżerające się w usta matowe
pomadki. Komfort noszenia jest jednak niebywale wyższy i myślę, że
w dni nie wymagające wyglądu gwiazdy Hollywood spokojnie, możemy
porzucić pełen mat na ustach.
Odcień Echo Park jest idealnym dziennym nudziakiem. Niezbyt jasnym
więc nie nada nam efektu trupa, za to delikatnie ociepli nasz look.
Ultra
Satin Lip W Odcieniu Point Zero.
Jest to produkt z kolaboracji Kathleen Lights. Pamiętam gdy
oglądałam jej film, gdzie ogłaszała tą kolekcję i odcień ten
od razu przypadł mi do gustu.
Odcień ten krzyczy do nas LATA 90! Brąz w zimnych odcieniach jaki
pewnie wiele z Was pamięta z kosmetyczek Waszych mam. Nie jest to
jednak kolor, który moim zdaniem przypadnie do gustu każdej z Was.
Ultra
Satin Lip W Odcieniu Littlestitious.
Przy takich nazwach dziękuje sobie, że nie zdecydowałam się na
kanał na YouTubie, bo na pewno połamałabym sobie język mimo
mieszkania w UK i używania języka angielskiego przez ok 75% dnia.
Odcień brudnego różu. Piękny codzienny kolor dla podkreślenia
naszego uroku, będzie dopełnieniem każdego makijażu.
Jak pewnie zauważyliście sporo produktów ma swoje plusy i minusy.
Na pewno skuszę się na więcej cieni do powiek, szczególnie by
wypróbować inne wykończenia. A poza tym lubię szybki makijaż a
cienie kremowe na pewno w tym nam pomagają. Nie sądzę bym zakupiła
inne produkty do twarzy, gdyż zwyczajnie nie wywołały u mnie
efektu wow. Najwięcej problemu mam z pomadkami, gdyż ColourPop
oferuje ogromny wybór kolorów i wykończeń więc pewnie mimo
minusów skuszę się na matowe i satynowe produkty a także zakupię
pasujące do nich konturówki by powstrzymać ich uciekanie poza
kontur ust.
Na stronie ColourPop jest darmowa wysyłka za granicę przy zakupie
za min $50. Polecam Wam zakup na stronie producenta, gdyż Polski
sprzedawca ma cenę dwa razy wyższą. ($6 przy obecnym kursie to ok
25zł a nie 42zł). Mimo, iż istnieje szansa zapłaty cła to i tak
wolałabym zakupić dwa razy więcej produktów za tą samą cenę
bez cła.
A co Wy myślicie o produktach Colour Pop? Posiadacie jakieś w
swojej kolekcji?
Zapraszam Was do obserwowania mnie w mediach społecznościowych
(linki gdzieś z boku strony).
Już w ten Weekend zapraszam Was na produkty Nie Warte Uwagi.
Swego czasu bardzo kusił mnie jeden cień aczkolwiek odpuściłam go sobie ;) Dużo dobrego słyszałam na temat produktów do ust :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się skusić na Colour Pop szczególnie, że teraz wypuszczają też prasowane produkty, które pewnie trafią tu do testu :)
Usuń