Moi kochani, przepraszam
Was za długą nie obecność. Niestety sprawy zawodowe jak i
rodzinne pochłonęły mnie bez końca. Nie chcę Wam niczego
obiecywać, jednak będę się starać by w tym roku blog dostał
drugie życie.
Z racji, że
zakończyliśmy rok 2016 zaledwie 5 dni temu, chciałabym podzielić
się z Wami moim ulubieńcami.
Pielęgnacja.
Take the Day Off
Clinique
Boots: £22.
Sephora: 149zł
Balsam
do zmywania makijażu. Od kiedy zakupiłam go pod koniec 2015 roku
nie mogę się z nim rozstać. Szczególnie dobrze sprawdza się,przy
opornych makijażach wykonywanych wodoodpornymi kosmetykami, oraz
podkładami typu Double Wear. Produkt jest naprawdę wydajny. Nowe
opakowanie zakupiłam dopiero przed Świętami.
W
opakowaniu ma stała formę, po naniesieniu na skórę i ogrzaniu
zmienia się w olejek.
W
leniwe dni jednak wciąż używam płynów micelarnych, gdyż
wymagają od nas mniej wysiłku.
W
przypadku tego balsamu, musimy poświęcić czasem nie małą chwilę
by zmyć go z twarzy, co jest pewnym minusem, gdy jesteśmy bardzo
zmęczeni lub właśnie wróciliśmy z imprezy.
Prep Start
Mydło/Peeling Do Twarzy Clinique
Boots: £16.5
Douglas: 75zł
W
ostatnim roku stałam się bardzo wierna marce Clinique. Wiele z ich
produktów urzekło mnie swoim działaniem. Seria Prep Start to
najmłodsza linia kosmetyków do pielęgnacji. W składzie znajdują
się 4 kosmetyki: Dwa kremy do twarzy, krem pod oczy oraz żel do
mycia twarzy. Ten ostatni skradł moje serce już po pierwszym
użyciu. Moja sucha cera często ma odstające skórki, które dzięki
drobnemu peelingowi zawartemu w żelu mogę usunąć od razu bez
dodawania kolejnego kroku.
Jeśli
wydatek prawie 80 zł jest dla Was wyzwaniem, jestem pewna, że wiele
marek drogeryjnych posiada tego typu żele w swojej ofercie za
prawdopodobnie ćwiartkę ceny Clinique.
Estee Lauder
Idealist
Boots: £46
Sephora: 279zł.
Serum
wygładzające doczekało się swojego własnego postu w tym roku.
Dlatego nie będę Was zanudzać opisem tylko zaproszę Was do tego postu.
Post
został napisany w okolicach Maja i jedną rzecz, którą chce tutaj
dodać to, że jest to wciąż ta sama butelka.
John Frieda
Szampony i Odżywki dla blondynek.
Boots £9.99
(500ml), Rossman: 34.99zł
Podobnie
jak serum Idealist, seria dla blondynek ma swoją recenzję w innym
poście, do którego także pozostawię Wam link.
W
ciągu 2016 roku zużyłam około 4 opakowań zarówno szamponu jak i
odżywki i do tej pory nie znalazłam produktu, który mógłby być
godnym następcą.
Makijaż Twarzy
PoreFessional,
Benefit
Boots: £24.5
(22ml), £9.95
(7.5ml), Sephora: 165zl (22ml), 55zł (7.5ml), 269zł (44ml)
Baza
pod podkład, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest to
moje drugie opakowanie. Nie używam go na co dzień, gdyż nie uważam
by każdego dnia zachodziła potrzeba zatykania moich porów
sylikonem. Jednak jest to niezastąpiony produkt, gdy tylko wiem, że
muszę wyglądać jak najlepsza swoja wersja.
Z
racji iż nie używam go codziennie i także nie polecałabym Wam
używania sylikonowych baz na co dzień nie kupuję standardowej 22
ml wersji, tylko małą podróżną. Starcza i tak na długo więc po
co przepłacać.
Beauty Blender
Wersja Różowa.
Boots: £16.5,
Sephora: 69zł.
Kultowa
gąbeczka do nakładania makijażu. Długo opierałam się jej
urokowi, używając gąbek Real Techniques kosztujących 1/3 ceny
Beauty Blendera. Jednak pewnego dnia podczas wizyty w Boots mając
nadmiar pieniędzy na karcie lojalnościowej (dla nieznających
programu Boots. Za każdy zakup dostajemy punkty, 1pkt-1pens),
skusiłam się na zakup. Od tego czasu inne gąbeczki poszły w
zapomnienie, choć czasem używam Real Techniques do kremowego
konturowania, gdyż jest ostrzej zakończona. Jak możecie zauważyć
cena w Wielkiej Brytanii jest znacząco wyższa, dlatego gdy jestem w
Polsce zawsze dorzucam nową do swoich zakupów w Sephora.
Born This Way,
Too Faced. Odcień Porcelain
Debenhams: £29,
Sephora: 149zł.
Jak
pewnie wiecie testowałam już sporo drogich podkładów. W połowie
roku postanowiłam zakupić kolejny wychwalany pod niebiosa podkład.
Padło na Born This Way. Jest on dość mocno kryjący jednak nie
czujemy go na twarzy jak np. Milani Conceal and Perfect (który dla
mnie okazał się bublem). Ładnie kryje, delikatnie nawilża skórę
dzięki zawartości wody kokosowej. Nie ma nachalnego zapachu co było
sporym minusem w przypadku Lancome. Nie podkreśla suchych skórek i
ładnie wtapia się w skórę.
ColorStay,
Revlon. Odcień 110 i 115
Boots: £12.99,
Minti Shop: 26.9zł
Mój
ulubiony dzienny podkład. W tym roku wyparł Healthy Mix z mojej
półki. Mimo, iż posiadam suchą skórę kupuję go w wersji dla
skóry tłustej. Jest on bardziej wytrzymały i wiem, że po całym
dniu w pracy pozostanie na twarzy i będę mogła wybrać się do
pubu ze znajomymi bez wcześniejszej zmiany makijażu. Obecnie używam
koloru 110, który jest naprawdę jasny, idealny dla wszystkich
bladzi ochów szczególnie tych lubiących dodać trochę bronzera.
Liquid
Camouflage, Catrice Odcień Porcellain.
Hebe: ok 12zł.
Korektor
z Collection poszedł w odstawkę, gdy w końcu dorwałam ten z
Catrice. Nie były to łatwe poszukiwania. Podczas pobytu w Polsce w
lutym nie byłam wstanie go znaleźć w żadnym Hebe na Śląsku.
Więcej szczęścia miałam w sierpniu, gdzie udało mi się go
dostać na promocji. Ładnie kryje i rozświetla okolice pod oczami.
Nie zbiera się zbytnio w załamaniach pod oczami.
Mary-Lou Manizer,
The Balm.
Debenhams: £
17.5, Minti Shop: 65.9 zł, GlowShop
64.9zł, Douglas: 99zł
Ulubieniec
2015 roku, został ulubieńcem bieżącego roku. Jak na razie nie
udało mi się odnaleźć rozświetlacza, który bardziej przypadł
by mi do gustu. Blisko podium znalazł się rozświetlacz z Wibo,
jednak kultowy produkt The Balm niemienie góruje w moich codziennych
wyborach. Ostatnio testuje także kremowy rozświetlacz ColourPop
Lunch Money jednak mam go zbyt, krótko by brać go pod uwagę w tym
zestawieniu.
Piękna
tafla blasku, którą możemy stosować zarówno do dziennego jak i
wieczorowego makijażu. Dodająca naszemu obliczu zdrowego blasku.
#NoFilter,
NYX
Boots:
£11, Douglas: 49.9zł, Sklep NYX 48zł.
Odkrycie
tego roku, gdy marka NYX wkroczyła do Bootsa z szerszym
asortymentem. Mój ulubiony Rimmel Stay Matte dokończył żywota,
więc wybrałam się na poszukiwania czegoś nowego, gdyż każda
kobieta czasem poszukuje zmiany. Skusiłam się wtedy na produkt NYX.
Zostałam pozytywnie zaskoczona. Puder ten nie jest tak matowy jak
Rimmel. Aksamitny w dotyku, jednak ma spory problem z pyleniem i moje
ciemne ubranie z pracy zwykle ma pełno drobnych plamek. Nazwa
NoFilter jest także adekwatna, gdyż pozostawia skórę ładnie
ujednoliconą, oraz mam wrażenie, że delikatnie rozświetla nasze
oblicze.
Ombre
Blush, NYX. Insta Flame.
Boots:
£8, Douglas: 44.9zł, Sklep NYX: 43zł
Róż
NARS Orgasm dalej jest jednym z moich ulubionych róży, jednak tego
roku bardziej kusiły mnie matowe produkty, by dać pole do popisu
rozświetlaczowi.
Róże
NYX urzekły mnie dość szybko swoim motywem Ombre oraz świetną
pigmentacją. Zalecam używać bardzo delikatnie, gdyż odcień Insta
Flame potrafi zrobić plamę, gdy nałożymy go zbyt szybko. Jednak
urok czerwonych policzków, podobny do tego gdy wrócimy z mroźnego
spaceru dodaje uroku. Kilku z moich znajomych zauważyło, że teraz
wyglądam prawdziwie Słowiańską.
Contour
Palette, Smash Box.
Boots:
£35.5, Sephora: 189zł.
Trio
do konturowania w dość jasnych odcieniach, więc jeśli macie
ciemniejszą karnację, zestaw ten nie przypadnie Wam do gustu, gdyż
w Polsce jak i Wielkiej Brytanii dostępna jest tylko wersja Light.
(Amerykańska Sephora posiada odcień medium/dark).
Kolor
do konturowania jest idealnie chłodny. Łatwo się rozciera, bez
pozostawiania plam. Myślę, że nawet początkująca osoba spokojnie
dałaby radę wykonać ładne konturowanie.
Bronzer
nie jest zbyt pomarańczowy co zawsze jest na plus. Przypomina
bardziej mleczną czekoladę przez co idealnie ociepli naszą skórę
i nie będziemy wyglądać jak z innej bajki.
Ostatni
puder nazywany jest rozświetlającej ale jest to bardziej żółty
puder, który ja stosuje do wykończenia makijażu.
Podobny
odcień pudru do konturowania znajdziecie w Inglocie za ok. 35zł.
Makijaż
oka.
Konturówka
Do Brwi W Żelu AMC, Inglot. Odcień 11.
Inglot
Polska: 37zł, Inglot UK: £11
Robiąc
wywiad do tego postu weszłam na Brytyjską stronę naszej rodzimej
marki i różnice w cenie mnie zaskoczyły. Nie dziwią mnie już
porównania cenowe z MAC, gdyż jak możecie sami zauważyć, (biorąc
pod uwagę kurs funta 5zł) że za ten sam produkt w Anglii
zapłacicie 18 zł więcej, a pomadę z Anastasia Beverly Hills można
zakupić za £15. Marka
dla Nas Polaków stosunkowo tania, za granicą staje na pomiędzy
drogeryjną a wysoko półkową w rozkroku, zbliżając się do tych
droższych.
Wracając
jednak do samego produktu. Kremowa formuła, wytrzymała, pozwalająca
uzyskać piękną oprawę dla naszego oka za rozsądną cenę (dla
porównania pomada Benefit kosztuje ok 130zł.) Jeśli dobrze
zamykamy wieczko produkt nie wysycha. Jest bardzo wydajny.
Naked
3, Urban Decay.
Debenhams:
£38.5, Sephora: 239zł.
Wchodząc
na stronę Sephora, by zorientować się w jakiej cenie można dostać
ją w Polsce, zauważyłam, że jest jednym z bestsellerów Sephora
ostatniego roku i wcale nie jestem tym zdziwiona. Jest to moja
codzienna paleta, która w niektórych odcieniach dobija dna, co
napawa mnie strachem, a zarazem dumą bo rzadko kiedy udaje mi się
zdenkować cienie a szczególnie w palecie.
Odcienie
róży, może nie będą każdemu odpowiadać, jednak w moim
przypadku żadne inne nie współgrają tak dobrze z moją karnacją
i kolorem oczu.
Nie
są zbyt mocno na pigmentowane,(nie mylcie jednak, że nie mają jej
wcale) co w przypadku niedoświadczonej osoby jest dużym plusem, bo
nie zrobimy sobie plamy na powiece, z która ciężko coś potem
zrobić. A jeśli lubicie się bawić makijażem i macie więcej
doświadczenia to chce zaznaczyć, że ciemniejsze kolory, mają
mocniejszą pigmentacje i ładne odcienie.
Make
up Geek Duo Chrome, I'm peachless
BeautyBay:
£6, GlowShop: 34.9zł.
Cienie
duo chrome z marki należącej do jednej z amerykańskich youtuberek.
Piękny odcień nakładany bezpośrednio na powiekę, jednak jego
prawdziwe piękno ukazuje się gdy połączymy go z czernią. Używam
go najczęściej prosto na skórę. Utrzymuje się długo na bazie z
korektora, nie zbiera się w załamaniach i dodaje pięknego błysku
na centralnej części powieki.
Make up Geek,
Prasowany Cień Do Powiek. Shimma Shimma.
BeautyBay: £6,
GlowShop: 34.9zł.
Podobnie
jak poprzednik, jest pięknym błyszczącym cieniem, idealnym na
środek powieki jak i w wewnętrzny kącik. Mimo, że nie jest duo
chromem w połączeniu z czarnym odcieniem delikatnie zmienia swój
kolor i wydobywa mocniejszy blask.
#ShapeMatters,
Smashbox
Boots: £60,
Sephora: 299zł.
Paletę
Smashbox dodaje w kategorii oczy gdyż posiada więcej produktów do
makijażu oczu, niż twarzy.
Jest
ona niezastąpiona w wszelkich podróżach. Szczególnie kiedy Wasz
partner narzeka ile kosmetyków ze sobą targacie.
Na
pierwszy rzut oka cena może wydawać się zaporowa. Jednak paleta
zawiera 9 cieni do powiek o gramaturze 1,4g, gdzie cienie Kobo czy
MakeupGeek mają 1,8g. Dwa cienie do brwi oraz wosk o podobnej
gramaturze do cieni. Trzy pudry do konturowania (dokładnie te same
co w palecie do konturowania Smashbox) o wadze 10.5g (w palecie
11.47g) oraz rozświetlacz. A do tego ogromne lustro i całkiem
przyjemny dwustronny pędzelek.
Cienie
dobrane są idealnie by móc stworzyć zarówno dzienny jak i
wieczorowy makijaż. Mimo, że brakuje brązowego cienia z
powodzeniem możemy wykorzystać jeden z pudrów. Cienie do brwi
także sprawdzają się idealnie o ile nie macie bardzo ciemnej
oprawy oka.
Myślę,
że paleta ta była najlepszym zakupem 2016 roku, gdyż nie muszę
targać całej kosmetyczki za każdym razem gdy wyjeżdżam,szczególnie
na krótkie wyjazdy. Dlatego jest to jedyna rzecz z całej listy,
która polecam Wam kupić z całego serca.
Jak
pewnie zauważyliście nie ma tutaj żadnej maskary. Jednak w tym
roku nie byłam wierna ani jednemu produktowi z tej kategorii.
Makijaż Ust
Matte Lipstick
Crayon, Golden Rose. Odcień 10.
Golden Rose:
11.9zł.
Matowa
kredka do ust. W pięknym odcieniu brudnego różu z odcieniami brązu
(Mauve). Dość długodystansowa. Nie wysusza ust. Nie wylewa się
poza kontur. Pięknie się ściera.
Velour Liquid
Lipstick, Jeffree Star. Celebrity Skin.
JeffreeStar
Cosmetics: $18, BeautyBay: £16,
Glow Shop: 89.9zł
Idealna
płynna pomadka. W chwili obecnej nie ma dla mnie czegoś bardziej
doskonałego niż produkt Jeffree Star. Nietypowy aplikator, z
delikatnym wgłębieniem pozwala idealnie narysować usta bez
pędzelka. Piękny odcień brązu. Idealny na każdy dzień.
Nietypowy zapach podobny do mięty. Zdecydowany ulubieniec 2016 roku.
Amore Mattallics
Lip Creme, Milani. Matte About You.
BeautyBay: £8,
Minti/Glow Shop: 49.9zł.
Kolejna
amerykańska marka na mojej liście. Płynna pomadka, która nie
opuszczał mnie w tym świątecznym sezonie. Piękna metaliczna
czerwień wydawała mi się stworzona na okres Bożego Narodzenia.
Nie jest może trwała jak Jeffre Star czy Golden Rose, ale bardzo
ładnie się zjada.
Delikatnie
wysusza usta jednak nic z czym zwykły balsam do ust nie był by
wstanie sobie poradzić.
To
już wszystkie produkty Moi drodzy. Podzielcie się w komentarzach co
było Waszymi ulubieńcami minionego roku. Może któryś z
powyższych produktów skradł Wasze serca.
Zachęcam
Was do Śledzenia mnie na Facebooku i Instagramie. Linki do obu
znajdują się z boku.
A
już wkrótce zapraszam Was na pierwszą z trzech recenzji
amerykańskich marek pomadek: Kylie Jenner.
Nie używam żadnego z wyżej przedstawionych produktów, a niestety Beauty Blendera też nie mam oryginalnego, bo szkoda mi wydawać na nie aż tyle pieniędzy...
OdpowiedzUsuńhttp://sharpeee.blogspot.com
Też przez długi czas uważałam, że szkoda pieniędzy na orginalge Blendera ale się skusiłam. Podobno gąbeczka blend it z minti shop jest bardzo podobna, ale niestety nie jest łatwo zamówić z minti shop za granicę.
Usuńciekawie wygląda ta płynna pomadka ;)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - coś na pobudzenie zmysłów :)
polecam kupić chociaż jedną mimo nie najwyższej ceny.
UsuńI liked the post, I did not know these products yet.
OdpowiedzUsuńI'm following you, if you like my blog follow me too.
Kisses
http://virginiaferreira91.blogspot.pt/