czwartek, 5 stycznia 2017

Ulubieńcy Roku 2016


Moi kochani, przepraszam Was za długą nie obecność. Niestety sprawy zawodowe jak i rodzinne pochłonęły mnie bez końca. Nie chcę Wam niczego obiecywać, jednak będę się starać by w tym roku blog dostał drugie życie.

Z racji, że zakończyliśmy rok 2016 zaledwie 5 dni temu, chciałabym podzielić się z Wami moim ulubieńcami.

Pielęgnacja.

Take the Day Off Clinique
Boots: £22. Sephora: 149zł

Balsam do zmywania makijażu. Od kiedy zakupiłam go pod koniec 2015 roku nie mogę się z nim rozstać. Szczególnie dobrze sprawdza się,przy opornych makijażach wykonywanych wodoodpornymi kosmetykami, oraz podkładami typu Double Wear. Produkt jest naprawdę wydajny. Nowe opakowanie zakupiłam dopiero przed Świętami.
W opakowaniu ma stała formę, po naniesieniu na skórę i ogrzaniu zmienia się w olejek.
W leniwe dni jednak wciąż używam płynów micelarnych, gdyż wymagają od nas mniej wysiłku.
W przypadku tego balsamu, musimy poświęcić czasem nie małą chwilę by zmyć go z twarzy, co jest pewnym minusem, gdy jesteśmy bardzo zmęczeni lub właśnie wróciliśmy z imprezy.

Prep Start Mydło/Peeling Do Twarzy Clinique
Boots: £16.5 Douglas: 75zł

W ostatnim roku stałam się bardzo wierna marce Clinique. Wiele z ich produktów urzekło mnie swoim działaniem. Seria Prep Start to najmłodsza linia kosmetyków do pielęgnacji. W składzie znajdują się 4 kosmetyki: Dwa kremy do twarzy, krem pod oczy oraz żel do mycia twarzy. Ten ostatni skradł moje serce już po pierwszym użyciu. Moja sucha cera często ma odstające skórki, które dzięki drobnemu peelingowi zawartemu w żelu mogę usunąć od razu bez dodawania kolejnego kroku.
Jeśli wydatek prawie 80 zł jest dla Was wyzwaniem, jestem pewna, że wiele marek drogeryjnych posiada tego typu żele w swojej ofercie za prawdopodobnie ćwiartkę ceny Clinique.

Estee Lauder Idealist
Boots: £46 Sephora: 279zł.



Serum wygładzające doczekało się swojego własnego postu w tym roku. Dlatego nie będę Was zanudzać opisem tylko zaproszę Was do tego postu.
Post został napisany w okolicach Maja i jedną rzecz, którą chce tutaj dodać to, że jest to wciąż ta sama butelka.


John Frieda Szampony i Odżywki dla blondynek.
Boots £9.99 (500ml), Rossman: 34.99zł


Podobnie jak serum Idealist, seria dla blondynek ma swoją recenzję w innym poście, do którego także pozostawię Wam link.
W ciągu 2016 roku zużyłam około 4 opakowań zarówno szamponu jak i odżywki i do tej pory nie znalazłam produktu, który mógłby być godnym następcą.


Makijaż Twarzy

PoreFessional, Benefit
Boots: £24.5 (22ml), £9.95 (7.5ml), Sephora: 165zl (22ml), 55zł (7.5ml), 269zł (44ml)


Baza pod podkład, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest to moje drugie opakowanie. Nie używam go na co dzień, gdyż nie uważam by każdego dnia zachodziła potrzeba zatykania moich porów sylikonem. Jednak jest to niezastąpiony produkt, gdy tylko wiem, że muszę wyglądać jak najlepsza swoja wersja.
Z racji iż nie używam go codziennie i także nie polecałabym Wam używania sylikonowych baz na co dzień nie kupuję standardowej 22 ml wersji, tylko małą podróżną. Starcza i tak na długo więc po co przepłacać.

Beauty Blender Wersja Różowa.
Boots: £16.5, Sephora: 69zł.

Kultowa gąbeczka do nakładania makijażu. Długo opierałam się jej urokowi, używając gąbek Real Techniques kosztujących 1/3 ceny Beauty Blendera. Jednak pewnego dnia podczas wizyty w Boots mając nadmiar pieniędzy na karcie lojalnościowej (dla nieznających programu Boots. Za każdy zakup dostajemy punkty, 1pkt-1pens), skusiłam się na zakup. Od tego czasu inne gąbeczki poszły w zapomnienie, choć czasem używam Real Techniques do kremowego konturowania, gdyż jest ostrzej zakończona. Jak możecie zauważyć cena w Wielkiej Brytanii jest znacząco wyższa, dlatego gdy jestem w Polsce zawsze dorzucam nową do swoich zakupów w Sephora.

Born This Way, Too Faced. Odcień Porcelain
Debenhams: £29, Sephora: 149zł.



Jak pewnie wiecie testowałam już sporo drogich podkładów. W połowie roku postanowiłam zakupić kolejny wychwalany pod niebiosa podkład. Padło na Born This Way. Jest on dość mocno kryjący jednak nie czujemy go na twarzy jak np. Milani Conceal and Perfect (który dla mnie okazał się bublem). Ładnie kryje, delikatnie nawilża skórę dzięki zawartości wody kokosowej. Nie ma nachalnego zapachu co było sporym minusem w przypadku Lancome. Nie podkreśla suchych skórek i ładnie wtapia się w skórę.

ColorStay, Revlon. Odcień 110 i 115
Boots: £12.99, Minti Shop: 26.9zł


Mój ulubiony dzienny podkład. W tym roku wyparł Healthy Mix z mojej półki. Mimo, iż posiadam suchą skórę kupuję go w wersji dla skóry tłustej. Jest on bardziej wytrzymały i wiem, że po całym dniu w pracy pozostanie na twarzy i będę mogła wybrać się do pubu ze znajomymi bez wcześniejszej zmiany makijażu. Obecnie używam koloru 110, który jest naprawdę jasny, idealny dla wszystkich bladzi ochów szczególnie tych lubiących dodać trochę bronzera.

Liquid Camouflage, Catrice Odcień Porcellain.
Hebe: ok 12zł.


Korektor z Collection poszedł w odstawkę, gdy w końcu dorwałam ten z Catrice. Nie były to łatwe poszukiwania. Podczas pobytu w Polsce w lutym nie byłam wstanie go znaleźć w żadnym Hebe na Śląsku. Więcej szczęścia miałam w sierpniu, gdzie udało mi się go dostać na promocji. Ładnie kryje i rozświetla okolice pod oczami. Nie zbiera się zbytnio w załamaniach pod oczami.

Mary-Lou Manizer, The Balm.
Debenhams: £ 17.5, Minti Shop: 65.9 zł, GlowShop 64.9zł, Douglas: 99zł


Ulubieniec 2015 roku, został ulubieńcem bieżącego roku. Jak na razie nie udało mi się odnaleźć rozświetlacza, który bardziej przypadł by mi do gustu. Blisko podium znalazł się rozświetlacz z Wibo, jednak kultowy produkt The Balm niemienie góruje w moich codziennych wyborach. Ostatnio testuje także kremowy rozświetlacz ColourPop Lunch Money jednak mam go zbyt, krótko by brać go pod uwagę w tym zestawieniu.
Piękna tafla blasku, którą możemy stosować zarówno do dziennego jak i wieczorowego makijażu. Dodająca naszemu obliczu zdrowego blasku.

#NoFilter, NYX
Boots: £11, Douglas: 49.9zł, Sklep NYX 48zł.



Odkrycie tego roku, gdy marka NYX wkroczyła do Bootsa z szerszym asortymentem. Mój ulubiony Rimmel Stay Matte dokończył żywota, więc wybrałam się na poszukiwania czegoś nowego, gdyż każda kobieta czasem poszukuje zmiany. Skusiłam się wtedy na produkt NYX. Zostałam pozytywnie zaskoczona. Puder ten nie jest tak matowy jak Rimmel. Aksamitny w dotyku, jednak ma spory problem z pyleniem i moje ciemne ubranie z pracy zwykle ma pełno drobnych plamek. Nazwa NoFilter jest także adekwatna, gdyż pozostawia skórę ładnie ujednoliconą, oraz mam wrażenie, że delikatnie rozświetla nasze oblicze.

Ombre Blush, NYX. Insta Flame.
Boots: £8, Douglas: 44.9zł, Sklep NYX: 43zł



Róż NARS Orgasm dalej jest jednym z moich ulubionych róży, jednak tego roku bardziej kusiły mnie matowe produkty, by dać pole do popisu rozświetlaczowi.
Róże NYX urzekły mnie dość szybko swoim motywem Ombre oraz świetną pigmentacją. Zalecam używać bardzo delikatnie, gdyż odcień Insta Flame potrafi zrobić plamę, gdy nałożymy go zbyt szybko. Jednak urok czerwonych policzków, podobny do tego gdy wrócimy z mroźnego spaceru dodaje uroku. Kilku z moich znajomych zauważyło, że teraz wyglądam prawdziwie Słowiańską.


Contour Palette, Smash Box.
Boots: £35.5, Sephora: 189zł.



Trio do konturowania w dość jasnych odcieniach, więc jeśli macie ciemniejszą karnację, zestaw ten nie przypadnie Wam do gustu, gdyż w Polsce jak i Wielkiej Brytanii dostępna jest tylko wersja Light. (Amerykańska Sephora posiada odcień medium/dark).
Kolor do konturowania jest idealnie chłodny. Łatwo się rozciera, bez pozostawiania plam. Myślę, że nawet początkująca osoba spokojnie dałaby radę wykonać ładne konturowanie.
Bronzer nie jest zbyt pomarańczowy co zawsze jest na plus. Przypomina bardziej mleczną czekoladę przez co idealnie ociepli naszą skórę i nie będziemy wyglądać jak z innej bajki.
Ostatni puder nazywany jest rozświetlającej ale jest to bardziej żółty puder, który ja stosuje do wykończenia makijażu.
Podobny odcień pudru do konturowania znajdziecie w Inglocie za ok. 35zł.


Makijaż oka.

Konturówka Do Brwi W Żelu AMC, Inglot. Odcień 11.
Inglot Polska: 37zł, Inglot UK: £11


Robiąc wywiad do tego postu weszłam na Brytyjską stronę naszej rodzimej marki i różnice w cenie mnie zaskoczyły. Nie dziwią mnie już porównania cenowe z MAC, gdyż jak możecie sami zauważyć, (biorąc pod uwagę kurs funta 5zł) że za ten sam produkt w Anglii zapłacicie 18 zł więcej, a pomadę z Anastasia Beverly Hills można zakupić za £15. Marka dla Nas Polaków stosunkowo tania, za granicą staje na pomiędzy drogeryjną a wysoko półkową w rozkroku, zbliżając się do tych droższych.
Wracając jednak do samego produktu. Kremowa formuła, wytrzymała, pozwalająca uzyskać piękną oprawę dla naszego oka za rozsądną cenę (dla porównania pomada Benefit kosztuje ok 130zł.) Jeśli dobrze zamykamy wieczko produkt nie wysycha. Jest bardzo wydajny.

Naked 3, Urban Decay.
Debenhams: £38.5, Sephora: 239zł.


Wchodząc na stronę Sephora, by zorientować się w jakiej cenie można dostać ją w Polsce, zauważyłam, że jest jednym z bestsellerów Sephora ostatniego roku i wcale nie jestem tym zdziwiona. Jest to moja codzienna paleta, która w niektórych odcieniach dobija dna, co napawa mnie strachem, a zarazem dumą bo rzadko kiedy udaje mi się zdenkować cienie a szczególnie w palecie.
Odcienie róży, może nie będą każdemu odpowiadać, jednak w moim przypadku żadne inne nie współgrają tak dobrze z moją karnacją i kolorem oczu.
Nie są zbyt mocno na pigmentowane,(nie mylcie jednak, że nie mają jej wcale) co w przypadku niedoświadczonej osoby jest dużym plusem, bo nie zrobimy sobie plamy na powiece, z która ciężko coś potem zrobić. A jeśli lubicie się bawić makijażem i macie więcej doświadczenia to chce zaznaczyć, że ciemniejsze kolory, mają mocniejszą pigmentacje i ładne odcienie.

Make up Geek Duo Chrome, I'm peachless
BeautyBay: £6, GlowShop: 34.9zł.


Cienie duo chrome z marki należącej do jednej z amerykańskich youtuberek. Piękny odcień nakładany bezpośrednio na powiekę, jednak jego prawdziwe piękno ukazuje się gdy połączymy go z czernią. Używam go najczęściej prosto na skórę. Utrzymuje się długo na bazie z korektora, nie zbiera się w załamaniach i dodaje pięknego błysku na centralnej części powieki.

Make up Geek, Prasowany Cień Do Powiek. Shimma Shimma.
BeautyBay: £6, GlowShop: 34.9zł.


Podobnie jak poprzednik, jest pięknym błyszczącym cieniem, idealnym na środek powieki jak i w wewnętrzny kącik. Mimo, że nie jest duo chromem w połączeniu z czarnym odcieniem delikatnie zmienia swój kolor i wydobywa mocniejszy blask.

#ShapeMatters, Smashbox
Boots: £60, Sephora: 299zł.


Paletę Smashbox dodaje w kategorii oczy gdyż posiada więcej produktów do makijażu oczu, niż twarzy.
Jest ona niezastąpiona w wszelkich podróżach. Szczególnie kiedy Wasz partner narzeka ile kosmetyków ze sobą targacie.
Na pierwszy rzut oka cena może wydawać się zaporowa. Jednak paleta zawiera 9 cieni do powiek o gramaturze 1,4g, gdzie cienie Kobo czy MakeupGeek mają 1,8g. Dwa cienie do brwi oraz wosk o podobnej gramaturze do cieni. Trzy pudry do konturowania (dokładnie te same co w palecie do konturowania Smashbox) o wadze 10.5g (w palecie 11.47g) oraz rozświetlacz. A do tego ogromne lustro i całkiem przyjemny dwustronny pędzelek.
Cienie dobrane są idealnie by móc stworzyć zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż. Mimo, że brakuje brązowego cienia z powodzeniem możemy wykorzystać jeden z pudrów. Cienie do brwi także sprawdzają się idealnie o ile nie macie bardzo ciemnej oprawy oka.
Myślę, że paleta ta była najlepszym zakupem 2016 roku, gdyż nie muszę targać całej kosmetyczki za każdym razem gdy wyjeżdżam,szczególnie na krótkie wyjazdy. Dlatego jest to jedyna rzecz z całej listy, która polecam Wam kupić z całego serca.


Jak pewnie zauważyliście nie ma tutaj żadnej maskary. Jednak w tym roku nie byłam wierna ani jednemu produktowi z tej kategorii.


Makijaż Ust

Matte Lipstick Crayon, Golden Rose. Odcień 10.
Golden Rose: 11.9zł.

Matowa kredka do ust. W pięknym odcieniu brudnego różu z odcieniami brązu (Mauve). Dość długodystansowa. Nie wysusza ust. Nie wylewa się poza kontur. Pięknie się ściera.

Velour Liquid Lipstick, Jeffree Star. Celebrity Skin.
JeffreeStar Cosmetics: $18, BeautyBay: £16, Glow Shop: 89.9zł


Idealna płynna pomadka. W chwili obecnej nie ma dla mnie czegoś bardziej doskonałego niż produkt Jeffree Star. Nietypowy aplikator, z delikatnym wgłębieniem pozwala idealnie narysować usta bez pędzelka. Piękny odcień brązu. Idealny na każdy dzień. Nietypowy zapach podobny do mięty. Zdecydowany ulubieniec 2016 roku.

Amore Mattallics Lip Creme, Milani. Matte About You.
BeautyBay: £8, Minti/Glow Shop: 49.9zł.


Kolejna amerykańska marka na mojej liście. Płynna pomadka, która nie opuszczał mnie w tym świątecznym sezonie. Piękna metaliczna czerwień wydawała mi się stworzona na okres Bożego Narodzenia. Nie jest może trwała jak Jeffre Star czy Golden Rose, ale bardzo ładnie się zjada.
Delikatnie wysusza usta jednak nic z czym zwykły balsam do ust nie był by wstanie sobie poradzić.



To już wszystkie produkty Moi drodzy. Podzielcie się w komentarzach co było Waszymi ulubieńcami minionego roku. Może któryś z powyższych produktów skradł Wasze serca.
Zachęcam Was do Śledzenia mnie na Facebooku i Instagramie. Linki do obu znajdują się z boku.

A już wkrótce zapraszam Was na pierwszą z trzech recenzji amerykańskich marek pomadek: Kylie Jenner.


5 komentarzy:

  1. Nie używam żadnego z wyżej przedstawionych produktów, a niestety Beauty Blendera też nie mam oryginalnego, bo szkoda mi wydawać na nie aż tyle pieniędzy...

    http://sharpeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przez długi czas uważałam, że szkoda pieniędzy na orginalge Blendera ale się skusiłam. Podobno gąbeczka blend it z minti shop jest bardzo podobna, ale niestety nie jest łatwo zamówić z minti shop za granicę.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. polecam kupić chociaż jedną mimo nie najwyższej ceny.

      Usuń
  3. I liked the post, I did not know these products yet.
    I'm following you, if you like my blog follow me too.
    Kisses
    http://virginiaferreira91.blogspot.pt/

    OdpowiedzUsuń